czwartek, 9 kwietnia 2009

Przy otwartym oknie w maju...


Chociaż wiem, co to jest miłość, to nie wiem dokładnie, co znaczy „być zakochanym”.
Przy pierwszym razie nie wie się, tak przypuszczam, co to naprawdę znaczy, ale musi się to czuć. Jak pan myśli? Musi, prawda?
Szczególnie w maju, gdy świat zaczyna się – po raz kolejny – nową nadzieją, od nowa.

Czuję to. Czuję to całym sobą. Inaczej nie byłbym aż tak szczęśliwy i jednocześnie nie cierpiałbym aż tak bardzo. Myślę, że miłość ma tylko wtedy znaczenie, gdy cierpi się dla niej.
Miłości, te bez cierpienia, zapomina się jak wiersze, które kiedyś, przez krótki czas, zachwycały, ale dzisiaj… dzisiaj nie pamięta się nawet ich tytułów. Prawdziwe szczęście osiąga się jedynie przez cierpienie. Bo widzi pan, ja akurat nie muszę o tym nigdzie czytać. Ja to po prostu wiem. Budzę się rano i myślę o jej przebudzeniu. Pamiętam dokładnie wygląd jej twarzy w tym momencie, gdy powieki opadają na jej oczy. Ona często mówi do mnie z opuszczonymi powiekami.
Obserwowałem to.
Chociaż ona nie mogła tego zauważyć. Gdy zamykała oczy w mojej obecności, to mówiła innym głosem. Bardziej zmysłowym. I wydaje mi się, że mówiła wtedy ważniejsze rzeczy. I wtedy ja także miałem ochotę zamknąć oczy. Ale nie robiłem tego. Żal mi było tego czasu, w którym nie patrzyłbym na nią. Bo ja chcę patrzeć na nią przez cały dany mi czas. Dlatego chciałbym kiedyś obudzić się obok niej i móc patrzeć na jej twarz z zamkniętymi oczami, gdy nic nie mówi. I gdy tak śpi, i nie może mnie słyszeć, chciałbym nachylić się nad jej twarzą i opowiedzieć jej o tym moim „zakochaniu”. Tak jak teraz opowiadam to panu. Tyle że jej opowiedziałbym to prawdziwiej. Z uczuciem.
Pewnie szeptem.
Wie pan, że jej usta zamykają się w idealnym spotkaniu dwóch idealnych łuków? Górna szersza warga w samym środku jest delikatnie uniesiona, a dolna, ta bardziej napęczniała, dokładnie w tym samym miejscu jest nieznacznie uwypuklona? Gdy te wargi zamykają się w dotyku, to tworzą jak gdyby dwie poduszki z najbardziej dojrzałych malin, które chcą wytrysnąć sokiem po najmniejszym dotknięciu. Tworzą grzech. Wie pan, ile razy myślałem o jej ustach? Dlatego gdy budzę się rano i myślę o jej przebudzeniu, to także myślę o jej ustach. I wtedy podchodzę do okna, otwierając je na oścież. Ale zanim otworzę, kątem oka zauważam swoją dłoń, gdy dotyka klamki okna. I myślę o jej dłoniach. Jej palce są długie. Gdy splata swoje dłonie, to tylko na chwilę splatają się w uścisku. Potem prostują się, oddalają na sekundę od siebie, aby się potem zaraz dotknąć. Uwielbiam jej dłonie. Na serdecznym palcu lewej ma maleńką bliznę, tuż nad obrączką.

Najpierw chciałbym poznać historię tej blizny. A potem ją pocałować. I wtedy, przy tej myśli, otwieram gwałtownie okno, aby zimno z zewnątrz natychmiast wyrównało to gorąco we mnie. Czasami to zimno przychodzi z wiatrem, targając moje włosy. I wtedy myślę o jej włosach. Gdy jest blisko mnie, jej włosy są zawsze splecione w warkocz, odsłaniając nagość jej czoła.

Janusz L. Wiśniewski
Mężczyźni mają też swoją wrażliwość i potrafią kochać tylko gdzie Tacy są :)?

Drugim pisarzem i felietonistom moim ulubionym jest od lat Janusz Leon Wiśniewski.
Jego felietony są publikowane w miesięczniku Pani , ale można je również znależć w wydawanych internetowo miesięcznikach - Pani i Twój Styl - polecam serdecznie.
http://www.styl24.pl/kat.php/kid,91/title,Felietony/

14 komentarzy:

  1. Cieszę się, że cię tu znalazłam... ;)

    A co do Wiśniewskiego, przeczytałam wszystkie jego książki, a ostatnio wróciłam do "Czy mężczyźni są światu potrzebni?", którą bardzo lubię, bo on te swoje naukowe rozważania prowadzi w taki sposób, jakby z tobą rozmawiał:)
    Pozdrawiam, Aeyetea

    OdpowiedzUsuń
  2. no dokładnie jest rewelacyjny jak nie mam z kim gadać to z Nim zawsze się da i o każdej porze

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę Ci radosnych świąt pełnych ciepła. By w chwilach refleksji choć na chwilę zatrzymać się i spostrzec to, czego nie widać w ciągłym biegu - proste radości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie,że są też wrazliwi i to bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz racje nie warto rozpamiętywac przeszłości,ale są dni gdy ona sama chamsko powraca.Wesolych świąt i miłego dzionka:) te weryfikacje to i mnie czasmi dobijają.

    OdpowiedzUsuń
  6. tak, ten facet wie o czym pisze i robi to fenomenalnie, ciągle się dziwię skąd on to potrafi, istny dar...
    Wesołych Świąt Aniołku...

    OdpowiedzUsuń
  7. Połykam kolejny raz książkę Wiśniewskiego...ciągle odkrywam w niej coś innego....światełko wielkanocnego spokoju zostawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. ŻYCZENIA OD SERCA.
    Dzisiaj u mnie pora na życzenia
    Więc ja nimi dzisiaj śpiewam
    Pragnę by tegoroczne Święta
    Miały w sercu wiele ciepła.

    Śmierć,a później Zmartwychwstanie
    Niech unosi serce i Twoją Wiarę
    Niech dobry Pan Jezus dla Ciebie
    Łask potrzebnych uczyni wiele.

    Poprzez Jego piękną Miłość
    Idź z radością w nieznaną przyszłość
    Niech się do Ciebie uśmiecha każdy kwiatek
    I unosi się Jezusa Zmartwychwstanie.

    Ponad wszystko Miłość i zgoda
    Niech to Ci w siebie Wiary doda
    Nie jesteśmy sami tu na ziemi
    Bóg jest z nami na wieki.

    ZDROWYCH I PIĘKNYCH ŚWIĄT
    ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO.

    OdpowiedzUsuń
  9. Życzenia składa Adam...

    OdpowiedzUsuń
  10. Miłość... Tak wiele na jej temat zostało powiedziane , napisane czy wyśpiewane. Każdy ma o niej inne, bardzo osobiste odczucia, przemyślenia . Dla jednego jest źródłem życia , a dla innego powodem by odejść... Lecz na pewno każdy jej bardzo pożąda .

    Jaj przepięknie malowanych,
    Świąt słonecznie roześmianych,
    W poniedziałek dużo wody,
    Zdrowia, szczęścia oraz zgody,
    Z okazji Wielkiej Nocy życzy Piotrek

    OdpowiedzUsuń
  11. Hm....Miłość bez cierpienia nie jest do końca miłością...Hm...Takie to niby proste do pojęcia, a nigdy się nad tym nie zastanawiałam...Kurdę. Faktycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak. Kiedy się kocha, chce się wiedzieć o tej osobie wszystko, a każdy gest ją przypomina. Ale czy każda miłość musi być również cierpieniem... Czy to nie my sami stwarzamy sobie powody do cierpienia, wyszukując problemy lub próbując zmieniać osobę, która po bliższym poznaniu okazuje się być inna, niżbyśmy chcieli...? Może błędne jest nasze rozumienie miłości... Ona akceptuje nas takimi, jakimi jesteśmy, bez warunków. I tylko... jeśli pokochamy siebie... możemy pokochać kogoś drugiego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Miłego weekendu Aniu... :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Spokojnej niedzieli życzę:)

    OdpowiedzUsuń